Jak co roku już od 2006 pojawiłem się we Wrocławiu. To właśnie tam na warsztatach zaczęła się na dobre moja przygoda z iluzją. Dzięki temu spotkaniu poznałem tajniki tworzenia złudzeń, nabyłem świetne znajomości oraz mam masę wspomnień z tym związanych. A to moja krótka relacja z 7dmych w moim życiu warsztatów magicznych we Wrocławiu!
Jak co roku pojawiłem się nieco wcześniej, aby spotkać dobrych znajomych z branży. Razem poczarować i dowiedzieć się co u kogo. W końcu to nie lada spotkanie. Pojawili się iluzjoniści i sympatycy tworzenia niemożliwości z takich miast jak: Wrocław, Kraków, Katowice, Warszawa, Białystok, Łódź, Toruń, Gdańsk i wielu więcej. Cała Polska. Miło jest spotkać tylu ludzi z branży, którą też się pasjonuje.
Nie będę tutaj opisywać dokładnie warsztatów i porównywać ich do poprzednich edycji, ponieważ każda z nich jest inna. Opiszę to co mi osobiście najbardziej przypadło do gustu.
Giełda rekwizytów
Sam osobiście nabyłem matę do mikroiluzji, którą mam nadzieję będę z powodzenie wykorzystywać w części występów. Niżej moje zdjęcie z jej użyciem.
Poza tym było kilka stoisk, gdzie było można nabyć akcesoria do iluzji, jednak nic dla mnie.
Przedstawienie galowe
Wystąpiło około 10 artystów(nie pamiętam w tej chwili ilu dokładnie). Najbardziej przypadły do gustu 2 pokazy. „Paskudny iluzjonista Menello” oraz Sławomir Piestrzeniewicz.
Co do pierwszego to byłem zaskoczony tym programem. Etiuda przy muzyce granej na żywo + przyjemnie przedstawiona iluzja z ciekawym humorem. Naprawdę się świetnie bawiłem! Kolega z branży zaskoczył w pozytywny sposób wiele osób.
Drugi z moich faworytów na gali to Arsene Lupin czyli Sławomir Piestrzeniewicz. Jeden z najlepszych iluzjonistów w Polsce. Dla mnie osobiście wielka inspiracja i cudowne przedstawienie sztuki magicznej. Jak zwykle elegancki humor, inteligentny komentarz i ciekawe efekty. Sama przyjemność z oglądania.
Noc Magii
Czyli wspólne czarowanie i zabawa. Jak w poprzednim roku w Sphinx’ie. Niestety jak co roku za mało czasu było żeby z każdym wymienić kilka zdań i trików. Tym bardziej, że też na trochę musiałem zniknąć i załatwić swoje osobiste sprawy.
Podsumowując DZIĘKUJĘ Panu Zbyszkowi Matuszkowi oraz reszcie osób, które były związane z organizacją tegorocznych warsztatów. Jak zwykle można było poczuć w powietrzu tę magię. Oby za rok było LEPIEJ. Zawsze można coś poprawić i sprawić, aby to spotkanie było bardziej owocne. Zatem oby do zobaczenia ze wszystkimi uczestnikami za rok!